Lato powoli już za nami. Dni stają się co raz krótsze, słońce nie ogrzewa nas już tak mocno, a liście na drzewach powoli zaczynają zmieniać kolor… I nie mamy się już co oszukiwać, idzie jesień… Dla wielu osób jesień to czas kiedy zaczyna dokuczać nam spadek energii, czasami możemy nawet doświadczyć uczucia jesiennej melancholii i chęci na „nicnierobienie”. Jak mówią eksperci jesienna depresja często związana jest z rozpoczęciem roku szkolnego oraz … nieosiągnięciem zamierzonych celów w okresie letnim. Dlatego też tak ważne jest , aby spojrzeć na wrzesień trochę łagodniej, z większą akceptacją i pozytywnym nastawieniem , a jestem pewna, że polubicie go tak samo i ja.
A oto kilka powodów dlaczego wrzesień jest jednym z moich ulubionych miesięcy.
Po pierwsze, po lekkim wakacyjnym rozleniwieniu i pracy na tzw. „pół gwizdka” 😉 bardzo lubię kiedy mój kalendarz od nowa zapełnia się sesjami… Kiedy „starzy” klienci wracają po wakacjach i wiem, że przez najbliższe spotkania będą mega zmotywowani do dalszego szlifowania angielskiego… Kiedy dzwonią nowe osoby, a ja już nie mogę doczekać się ich poznania… I kiedy moja praca we wrześniu zaczyna nabierać takiego tempa jak samolot wzbijający się do lotu. Mój mózg produkuje wtedy na tyle dużo dopaminy, nazywanej neuroprzekaźnikiem wzmocnienia, że motywacja do działania wchodzi na turbo obroty i wiele nowych pomysłów i projektów powstaje na tzw. „motivation wave”, czyli fali motywacji, która we wrześniu jest szczególnie wysoka.
Po drugie, wrzesień to często nowa organizacja życia dla rodziny. Wyjście ze starej rutyny i zbudowanie nowej na najbliższe miesiące. Ci z Was, którzy mają dzieci w wieku szkolnym wiedzą doskonale o czym mówię. Połączenie, w naszym przypadku czterech kalendarzy, aby każdy z nas mógł realizować swoje pasje, zainteresowania, a przy okazji abyśmy mogli być dla siebie logistycznym wsparciem w codziennych obowiązkach, jest nie lada wyczynem. Ale z drugiej strony, mamy szansę na zbudowanie nowego porządku, wypróbowanie być może nowych rozwiązań, które usprawnią nasz codzienne funkcjonowanie.
Po trzecie, to nie styczeń, ale właśnie wrzesień jest dla mnie początkiem nowego roku. To właśnie we wrześniu dostaję powakacyjny zastrzyk energii aby już nie marnować czasu i zacząć realizować cele, którymi miałam zająć się podczas letnich miesięcy, bo „przecież wtedy będę miała dużo więcej wolnej przestrzeni…” 😉. Tak więc planuję cały miesiąc, wszystkie działania, które powinnam podjąć, już bez odkładania na później. Następnie spisuję cele na każdy tydzień i rozdzielam je na poszczególne dni. Moje biurko zaklejone jest kartkami i karteczkami , na których i ogromną satysfakcją wykreślam rzeczy wykonane. I czuję prawdziwą moc działania 💪. Działam według sprawdzonej zasady, że im mniej mam czasu, tym bardziej efektywnie go pożytkuję.
Początek września to również moje urodziny. Pamiętam, że od najmłodszych lat właśnie ten dzień sprawiał, że nie mogłam doczekać się końca wakacji. Zawsze pierwszy weekend września był czasem kiedy celebrowałam swoje osobiste święto z rodziną oraz przyjaciółmi i w ten sposób jakoś łatwiej było mi się przestawić na nowy jesienny tryb. Obecnie, każdy szósty września wprawia mnie w ogromne zdumienie, że tak szybko minął kolejny rok, i że to niemożliwe, że mam tyle lat… 🤔😲 Kończę więc kolejny rok życia i zaczynam nowy. Dlatego wrzesień to dla mnie szczególny miesiąc odrodzenia, zmian, nowych planów, wyzwań i realizacji celów. A jak to jest u Was? Czy podobnie jak ja lubicie wrzesień? 🙃