Czy zdarzyło Wam się w tym roku dostać więcej niż jeden kalendarz na święta? Osobiście, co roku przytrafia mi się taka niespodzianka, że ktoś z moich bliskich podarowuje mi super kalendarz na nowy rok. A ja i tak mam zakupiony swój własny, bardzo praktyczny, czyli taki, który idealnie pasuje do mojego stylu pracy.
I tu zawsze miałam dylemat. Co zrobić z drugim kalendarzem, który zazwyczaj jest dużo ładniejszy i bardziej oryginalny niż mój podręczny?
W tym roku wpadłam na genialny pomysł, którym chcę się z Wami podzielić. A czemu by nie wykorzystać drugiego kalendarza do nauki języka obcego? Tak właśnie kalendarz, a nie notanik, dokument google czy inne popularne narzędzie. I jak zrobić to skutecznie, łatwo i bez zbędnych nakładów energii? Metoda jest banalnie prosta, a dzięki swej prostocie wręcz nie można się jej oprzeć.
Mianowicie, pod każdym dniem tygodnia ( i to jest bardzo ważne, nie zostawiasz żadnego dnia pustego!) zapisujesz jeden zwrot w języku obcym, którego chcesz się nauczyć. Jeśli masz wenę, zapisz więcej, ale pamiętaj, że jeden zwrot to minimum, bez którego nie możesz położyć się spać.
Postaraj się, aby nie zapisywać poszczególnych słów, ale używać je w konkretnych, nawet bardzo prostych zdaniach. Twój mózg przyjmie tego typu konstrukcje jako coś znajomego przez co łatwiej zbuduje niezbędne skojarzenie. Wyobraź sobie sytuację i osobę do której mówisz wtedy szanse na zapamiętanie zapisanych słów bez wątpienia wzrosną.
Skąd brać zwroty do zapisania? Ja osobiście ucząc się francuskiego mam jeden brudnopis, w którym rejestruję słowa lub zdania z prywatnych konwersacji z moją trenerką językową, z piosenek, artykułów czy filmów. Codziennie przeglądam ostatnie kartki i wybieram z nich to co najbardziej mi się podoba i co chciałabym lepiej zapamiętać, po czym przepisuję do mojego ślicznego prezentowego kalendarza. Ile czasu zajmuje mi to dziennie? 5 minut? A efekt? To przede wszystkim stały kontakt z francuskim, zaangażowanie mojego mózgu, wyrobienie nawyku i utrzymanie motywacji, aby codziennie zerknąć w swoje notatki. Po roku wzbogacę swój język o minimum 365, a zapisując po dwa dziennie to będzie 730(!), nowych, przydatnych dla mnie zwrotów. A jeśli zapiszę i zapamiętam trzy nowe słowa na koniec każdego dnia??? To nawet zakładając, że jednak mój mózg nie przyswoi wszystkiego, ostateczna liczba będzie i tak imponująca, czyż nie?
Ważne jest jednak, aby zapisywać tylko to, co jest lub będzie Ci potrzebne w komunikacji. Nie zaprzątaj swojej pamięci ani nie zabieraj miejsca w kalendarzu dla słów, których “nie czujesz”, które w żaden sposób z Tobą nie rezonują, bo i tak ich nie zapamiętasz.
A dlaczego właśnie dobrze jest wykorzystać do tego kalendarz? Odpowiadając krótko, chodzi o to, z góry narzucony podział na poszczególne dni jest tutaj bardzo istotny. Po pierwsze mamy motywację, aby nie zostawiać żadnego dnia pustego. Po drugie dzielimy naukę na małe dawki wiedzy, a tego właśnie potrzebuje nasz mózg. Po trzecie widzimy bardzo dokładnie nasz własny postęp poprzez zapisane dni w kalendarzu, a to bez wątpienia daje nam satysfakcję i utrzymuje motywację na odpowiednim poziomie. Nasz cel w postaci rozbudowania słownictwa staje się łatwo mierzalny i osiągalny.
Tak więc dziękuję Mikołaju za drugi kalendarz i do dzieła!!!